Wysłany: Nie 15:59, 22 Lip 2012 Temat postu:
|
|
Mam dedykację, Sithisie, Satan Cię kocha. <3
Potrzeba nam więcej nieprzytomnych jazd pociągiem. Ale do rzeczy.
Powinnam napisać to samo co na gadulcu - "gut". Ale wówczas wyleciałabym z hukiem, a więc...
Godryk to taka wspaniała, nerwowa istotka. Kawał chłopa a tak łatwo go zdenerwować i zażenować. Jest taki.. prosty i przewidywalny. Naprawdę słodki, jak to białowłosy Salazar powiada.
Hmm.. Białowłosy.. Dla mnie zawsze miał platynę.. Chociaż biały też gut. Albinizm wymiata.
Zawsze i wszędzie. Chociaż czy wszędzie..? Nie wiem, toć wyszliśmy z Założycielkami. xD
|
|
|
Wysłany: Sob 15:48, 19 Maj 2012 Temat postu:
|
|
Fajne. Przez chwilę się zastanawiałem, czy nie byłoby lepiej wpleść w monolog Godryka opisu, co robił. Jednak chyba obecnie jest lepiej. Spodobał mi się monolog, ale nadal z głowy nie chcę mi wyjść, że brak w nim jakiegoś opisu. Miłe zaskoczenie gdy Sal się odzywa. Trochę puchate, to, ale dobre. Nie pasuje mi na początku wtrącenie "Jej zdaniem..." Chyba jednak w monologu brakuje czegoś. Nie pasuje "Ja nie Salazar..." bo on jest w pomieszczeniu. Ogólnie fajne i miłe, tylko po co ta cenzura... Pozdrawiam.
|
|
|
Wysłany: Pią 22:20, 18 Maj 2012 Temat postu:
|
|
Zaczniemy od błędów, seme ty moje najlepsze.
— Nigdy więcej nie pójdę na żadną chędożoną ucztę! — Kontynuował niezrażony Godryk.
kontynował z małej
Uparła się, że mnie ożeni z jakąś baronową i nie obchodzi ją, że nie chcę!
nie obchodzi jej
Podczas monologu, Gryffindor przy okazji zrzucił stos papierów z centralnego stołu, podpalił je, przewrócił parę rzeczy, pozwalał różne rzeczy z półek – Rowena rzuciła się, żeby ratować książki – i wprowadzał chaos.
Bez przecinka po monologu. Pozrzucał, a nie pozwalał.
Chwilę później, ktoś je odciągnął i złożył mu na ustach delikatny pocałunek.
Bez przecinka prosz.
A teraz konkrety, dobrze?
Powinnaś dostać tytuł Mistrzyni Drabble, Miniminiaturek itp. Twoje puenty są niesamowite, zaskakujące, fascynujące wręcz! Opowiadasz jakąś historię, ciekawą poniekąd, fascynujesz czytelnika zachwyconego lekkością twojej pisaniny, a potem obracasz temat historii o sto osiemdziesiąt stopni! Twojej wirtuozerii dowodzi to, że ten obrót nie odrzuca, a podnieca i zachwyca!
Fajnie to robisz. Po prostu fajnie. Opowiadasz coś zupełnie z yaoi niezwiązanego, a potem za pomocą zaledwie kilku słów wprowadzasz slashowy wątek, a robisz to tak błyskotliwie, że czytelnik zamiera zachwycony.
Powiedz mi tylko jedno, moja droga - z jakiejś to racji musiałaś wyjść?! Dlaczego nie schowałaś się za jakimś lustrem weneckim? *rozżalona mina*
Pięknie napisane, Fan, dziękuję.
Kochający ukeś.
|
|
|
Wysłany: Pon 22:43, 14 Maj 2012 Temat postu: [mM] Uczta [Salazar S./Godric G.] +12
|
|
Tytuł: Uczta
Długość: Dokładnie 300 słów i tytuł
Beta: Brak, wiem, że są błędy na bank, ktoś chce to poprawić? *.*
Parring: Salric, czyli Salazar Slytherin/Godric Gryffindor
Ostrzeżenia: Nic zaskakującego, napisane dziś na angielskim, poprawione w domu, wymyślone wczoraj podczas powrotu pociągiem do domu xD Za skutek nie ręczę.
Dedykuję Satanachi. ;*
— Nigdy więcej! — Godric Gryffindor trzasnął drzwiami dyrektorskiego gabinetu.
Reszta Założycieli – choć na pewno zauważyła jego przybycie – nie zwróciła nań uwagi. Salazar dalej pisał coś na pergaminie, Rowena studiowała jakąś księgę, a Helga malowała kolejny obraz przedstawiający martwą naturę. Jej zdaniem był idealny do kuchni.
— Nigdy więcej nie pójdę na żadną chędożoną ucztę! — Kontynuował niezrażony Godric. — Tam nie ma normalnych kobiet. To są harpie. Zwłaszcza moja ciotka! Uparła się, że mnie ożeni z jakąś baronową i nie obchodzi ją, że nie chcę! Ja nie Salazar, nie potrafię mówić, iż kogoś lubię, a w myślach tylko czekać na dogodną okazję, żeby wbić mu nóż w plecy! Bez urazy, Slythie. Następnym razem to wy odbieracie jej listy i piszecie odpowiedź odmowną, zanim ja znów się nad nią zlituję! Koniec! Większość tych kobiet, jak widzi młodego rycerza to gna na łeb, na szyję, żeby tylko oczarować. Phi! Tak właściwie to nic o czarach nie wiedzą, a trzepotanie rzęsami sprawia wrażenie, jakby im coś wpadło do oka! I te duszące wręcz perfumy! Wystawić takie do okna, może wywietrzeją!
Podczas monologu, Gryffindor przy okazji zrzucił stos papierów z centralnego stołu, podpalił je, przewrócił parę rzeczy, pozwalał różne rzeczy z półek – Rowena rzuciła się, żeby ratować książki – i wprowadzał chaos. Przez kilka minut niszczył wszystko, co mu tylko w ręce wpadło, klnąc na czym świat stoi. Gdy już się trochę uspokoił, zmęczony opadł na swoje krzesło, zasłaniając twarz rękami. Chwilę później, ktoś je odciągnął i złożył mu na ustach delikatny pocałunek.
— Jesteś słodki, jak się wściekasz, wiesz? — zapytał swoim naturalnie niskim i głębokim głosem Slytherin, opierając się o podłokietniki. Na jego ustach gościł lekki, ciut ironiczny uśmiech. Godric prychnął, lecz wbrew temu wplątał palce w śnieżnobiałe* włosy Slytherina i przyciągnął go do kolejnego pocałunku. Tym razem o wiele bardziej pożądliwego.
Drzwi skrzypnęły cicho, zamykając się za Założycielkami.
~!~!~!~!~!~
A my wyszłyśmy razem z nimi, czyli cenzura
* moje wyobrażenie Salazara jest właśnie takie, jak się nie podoba to won (żartuję) xD Dla mnie miał on całkowicie białe włosy już od urodzenia, a reszta jego wyglądu moim zdaniem, będzie w jednej z miniaturek ^^ Mnie interesuje kanon, a nie to, co Rowling w wywiadach gadała (dlatego Sar mogłam zrobić blond Helgę), więc mam pełne pole do popisu Dziękuję za uwagę albo i jej brak xD
|
|
|
|