Wysłany: Czw 22:38, 31 Maj 2012 Temat postu:
|
|
Kolejne kochane tłumaczonko Nigrusi! Nie no, jak ja mogłam nie zabrać się za to wcześniej, doprawdy skandal. To może błędy na początek, a potem opinia, ok?
Nigra napisał: | Ten nie obracając się, zaczął się śmiać. |
Po ten przecinek.
Nigra napisał: | Nie miał pojęcia w jaki sposób stali się wrogami. |
Po pojęcia przecinek.
Nigra napisał: | Większość zespołu zdecydowała się w tym czasie udać do miasta, aby odwiedzić kilka miejsc, a Kame i Jin postanowili zjeść coś w knajpce, obok miejsca, gdzie miał odbyć się koncert. |
Bez przecinka po knajpce.
Nigra napisał: | - Jin, nie wiem jak ci to powiedzieć. |
Przed jak przecinek.
Nigra napisał: | Kame wyplątał się z uścisku Jina i odwrócił się. Spojrzał na Jina, wydając się być naprawdę zdziwiony jego reakcją. |
Spojrzał na niego.
Nigra napisał: | Nie mając pojęcia co teraz zrobić, podszedł bliżej. |
Po pojęcia przecinek.
Nigra napisał: | Kamenashi spojrzał na Jina i czekał, dopóki ten nie ujał go za podbródek, zniżając się. |
Ujął i schylając się.
Nigra napisał: | Potarł nosem o nos Kame i pogłaskał go po policzku. Na sekundę zbliżył usta do ust Kame. |
Na sekundę zbliżył usta do jego ust.
Nigra napisał: | Nie potrafił powiedzieć dlaczego stał tu, patrząc na Kame i nie wiedząc, co powinien powiedzieć. |
O jeny, co to ma być? Nie umiał wyjaśnić, dlaczego stał tu, patrząc i na Kame i zastanawiając się, co powinien powiedzieć.
Nigra napisał: | Nigdy Cię za to nie obiniałem, wiem, że nie byłeś jedynym odpowiedzialnym za to, co się stało, ale proszę, Jin, zostawmy przeszłość za sobą i idźmy do przodu. |
obwiniałem
Nigra napisał: | Idziemy w innych kierunkach i może to dla każdego z nas nalepsze wyjście. |
najlepsze
Nigra napisał: | Akanishi stał tam po prostu, wpartując się w oczy Kame. |
wpatrując
Nie! Ja się nie zgadzam! To było za smutne. Znowu jakieś wstrętne bad endy! *wybucha płaczem* Ja strajkuję. To mogło być takie śliczne i wesołe!
Jak zwykle czytało się szybko i lekko, zachwyca twój styl, Mamusiu, aczkolwiek tekst... Nie wydaje mi się jakiś niezwykły. Albo to mój zły humor, albo faktycznie był dosyć przeciętny. Takie oklepane... Opis pierwszego i ostatniego pocałunku...
Mimo wszystko dziękuję i życzę czasu oraz Weny.
Kochająca córeczka
|
|
|
Wysłany: Wto 21:02, 01 Maj 2012 Temat postu: [M][T] Ostatni pocałunek [Akame]
|
|
Autor: yukitsubute
Link do oryginału: http://yukitsubute.livejournal.com/6061.html
Tłumacz: Nigra
Beta: brak, sama sprawdzałam to kilka razy, ale jak to ja, pewnie wszystkich błędów nie zauważyłam, więc z góry przepraszam
Paring: Akanishi Jin/Kamenashi Kazuya
Rating: PG-13
Gatunek: Romans
Opis: Jin pamięta pierwszy pocałunek Kame.
Ostatni pocałunek
- Czemu znowu tu jesteś? - Kame wyjrzał przez okno.
- Nie wiem, może po prostu chciałem cię znów zobaczyć. - Jin oparł się o ścianę, obserwując członka swojego byłego zespołu.
Ten nie obracając się, zaczął się śmiać. - Chciałeś mnie zobaczyć? Myślałem, że już nie chcesz mnie znać? Nie pamiętasz, jak przysięgałeś, że nie odezwiesz się do mnie nigdy więcej?
Akanishi spuścił wzrok i uderzył czubkiem buta dywan. - Tak, pamiętam. Powiedziałem, że będę cię już zawsze ignorować i naprawdę tego chciałem, ale to niemożliwe.
Kame obrócił się i spojrzał na niego.
- Czemu, Jin?
Jin tylko spoglądał na niego, nie wiedząc, czego tak właściwie Kazuya od niego chce. Po kilku sekundach Kame kontynuował:
- Dlaczego znaleźliśmy się w takiej sytuacji?
Jin jedynie pokręcił głową. Nie miał pojęcia w jaki sposób stali się wrogami. Jeszcze kilka lat temu byli najlepszymi przyjaciółmi, nie, kimś więcej niż przyjaciółmi. Jin pamiętał moment ich pierwszego pocałunku.
To zdarzyło się po próbie w Osace. Rzadko kiedy tam jeździli, ale w tych dniach mieli tam kilka małych koncertów. Między próbą a występem mieli dwie godziny przerwy na zrelaksowanie się lub posiłek. Większość zespołu zdecydowała się w tym czasie udać do miasta, aby odwiedzić kilka miejsc, a Kame i Jin postanowili zjeść coś w knajpce, obok miejsca, gdzie miał odbyć się koncert. Po kolacji poszli na spacer. Na dworze było już ciemno, ale mieli jeszcze godzinę, więc ruszyli w stronę parku.
Akanishi spojrzał na Kazuyę, który szedł powoli obok. Ręce trzymał w kieszeniach i bezmyślnie patrzył pod nogi, kopiąc przypadkowe kamyki.
- Co się stało, Kame? Jesteś wyjątkowo cichy. Nie jestem przyzwyczajony do tego. - Jin roześmiał się i szturchnął go. Kamenashi jedynie podniósł głowę i uśmiechnął się na sekundę, zanim spojrzał w duże, ciemne oczy towarzysza.
Jin pamiętał każde słowo, które padło z ust Kame tego wieczora: - Jin, nie wiem jak ci to powiedzieć. Jesteś dla mnie bardzo ważny i wiem, że ryzykuję naszą przyjaźń, ale nie mogę tego dłużej ukrywać, muszę powiedzieć ci prawdę. Myślę, że się w tobie zakochałem. - Jin jedynie spojrzał w oczy Kame, dostrzegając w nich łzy. Nigdy nie myślał o miłosnych wyznaniach, ale był głęboko pod wrażeniem odwagi przyjaciela. Z drugiej strony był naprawdę zadowolony, ponieważ on czuł to samo, jednak nigdy mu tego nie wyznał.
Jin zatrzymał się, spoglądając na Kame, który stał tyłem. Odwrócił się i wziął głęboki oddech. Zrobił dwa kroki, stojąc teraz bezpośrednio za nim. - Wiem, że zrobiłem głupio, mówiąc ci o tym, i chciałbym to cofnąć, ale to było dla mnie ciężarem, mam nadzieję, że możesz mi wybaczyć i... - Kame zamilkł. Jin objął go ramionami, mogąc poczuć zapach perfum Kazuyi. Wziął głeboki oddech i powiedział: - Dobrze, że mi o tym powiedziałeś, ponieważ ja nie miałem odwagi tego zrobić. - Kame wyplątał się z uścisku Jina i odwrócił się. Spojrzał na Jina, wydając się być naprawdę zdziwiony jego reakcją. Przygładził dłonią włosy, zwilżył usta. Akanishi widział, że był bardzo zdenerwowany. Nie mając pojęcia co teraz zrobić, podszedł bliżej.
Rozejrzał się, ale wokoło nie było nikogo, następnie położył ręce na biodrach Kame, przyciągając go do siebie. Kazuya potknął się i oparł o jego pierś. Na twarzy Jina pojawił się uśmiech, kiedy jedną dłoń wplątał we włosy Kame. Potargał je i pocałował go w czoło. Kamenashi spojrzał na Jina i czekał, dopóki ten nie ujał go za podbródek, zniżając się. Potarł nosem o nos Kame i pogłaskał go po policzku. Na sekundę zbliżył usta do ust Kame. Czuł jego ciepły oddech i miękkie wargi. Kazuya oplótł ręce wokół pasa Jina i odpowiedział gwałtownym pocałunkiem.
To był ich pierwszy pocałunek i Jin pragnął wrócić do tych dawnych czasów, ale zbyt wiele wydarzyło się między nimi od tego momentu. Nie potrafił powiedzieć dlaczego stał tu, patrząc na Kame i nie wiedząc, co powinien powiedzieć.
- To, że oddaliliśmy się od siebie, Jin, nie jest jedynym powodem. Nigdy Cię za to nie obiniałem, wiem, że nie byłeś jedynym odpowiedzialnym za to, co się stało, ale proszę, Jin, zostawmy przeszłość za sobą i idźmy do przodu. "My" już nie istnieje. Idziemy w innych kierunkach i może to dla każdego z nas nalepsze wyjście.
Akanishi stał tam po prostu, wpartując się w oczy Kame. Widział, że ten walczył ze łzami, ale nie miał pojęcia, co powiedzieć. Słowa Kamenashiego były prawdą, pójście własnymi drogami było najlepszą rzeczą i wiedział, że dla nich nie było już żadnych szans, ponieważ obaj popełnili zbyt wiele błędów w przeszłości.
- Mogę cię prosić o coś po raz ostatni? - zapytał Jin.
- O co, Jin?
- Chciałbym cię pocałować jeszcze ten jeden raz. Po prostu chcę pamiętać smak twoich ust. - Jin patrzył na Kame i czekał. Mógł domyślić się, że Kazauya nie wiedział, co na to odpowiedzieć. Wreszcie skinął głową i Jin podszedł bliżej do członka swojego byłego zespołu. Ujął jego twarz w dłonie i pochylił się. Nakrył usta Kame swoimi i zamknął oczy.
Nigdy nie zapomniał miękkości jego warg. Kame odpowiedział na pocałunek mocno i wydawało się, że próbował tego samego: uczynić tę chwilę niezapomnianą.
Po kilku minutach Jin zakończył pocałunek i odwrócił się. - Teraz odejdę - powiedział szybko. Nie chciał widzieć łez Kame. - Nie możemy być razem, prawda?! - zapytał Kazuya cicho. Jin jedynie zaprzeczył, kręcąc głową i wyszedł, zamykając za sobą cicho drzwi.
FIN.
|
|
|
|