Wysłany: Nie 21:47, 20 Maj 2012 Temat postu:
|
|
No dobra, skoro podjęłam chwalebne postanowienie skomentowania wszystkich tekstów na tym forum, to trzeba wcielić je w życie, prawda? Zacznijmy zatem od czegoś znanego, niech będzie Zil.
Błędy:
Zilidya napisał: | Wtedy też usłyszał ten krzyk, i tylko dlatego, że rozbłysk błyskawicy oślepił go na chwilę, nie widział kto krzyczał. |
...nie wiedział, kto go wydał.
Zilidya napisał: | W głosie wręcz wrzeszczącego słyszał zarazem radość i wściekłość. Rozejrzał się, próbując dojrzeć coś i przez strugi deszczu. |
Bez i.
Zilidya napisał: | Ani na deszcz lejący się z prawie czarnych chmur, ani na uciekających śmierciożerców, czy błyski zaklęć. |
Bez tego ostatniego przecinka.
Zilidya napisał: | Chłopak obrócił się do niego i uśmiechnął, jakby właśnie wygrał mecz quidditcha. |
...i uśmiechnął tak, jakby...
Zilidya napisał: | Jęk z ust Pottera zabrzmiał tak wspaniale, że Severus nie potrafił się powstrzymać, i pozwolił mu wtargnąć głębiej. |
Bez tego drugiego przecinka.
Bardzo ładne. Podobało mi. Tak powinien wyglądać Harry po spełnieniu przeznaczenia Złotego Chłopca i staniu się wreszcie sobą i tylko, a może aż, sobą. Mogę mieć marzenia... Jakże oni to dziecko skrzywdzili! Więc nawet nie miał śmiałości marzyć?
Niech marzy teraz. O wieczności i alegrii z Severusem.
Piękne, Zil, ukazuje Pottera... dzieckiem. Nie miał prawdziwego dzieciństwa, więc niech ma je teraz. Niech szaleje, zakochuje się w niewłaściwych osobach, gorszy, marudzi, martwi się głupotami.
Dziękuję, Zil. To było po prostu piękne, a pocałunek niezwykły.
Leeniś
|
|
|
Wysłany: Wto 11:37, 08 Maj 2012 Temat postu: Re: [M] Alegria znaczy radość [HP/SS] +12
|
|
A ja i tak nie jestem pewna czy to Potter krzyczał.
Cytat: | Nagle rozpoznał ją. |
Ją - osobę, czy ją - kobietę. Pewnie osobę, ale jeśli tak, to Severus nie rozpoznał głosu Pottera?
Koniec mi się najbardziej podoba, Harry ma całkiem przyjemne marzenia.
|
|
|
Wysłany: Wto 12:48, 01 Maj 2012 Temat postu: [M] Alegria znaczy radość [HP/SS] +12
|
|
Alegria czyli radość
Autor: Zilidya
Beta: Uznano poprawki sandwich :*
Dziękuję bardzo.
Spełnienie życzenia Sary R.
Treść życzenia: snarry do Alegrii
http://chomikuj.pl/Neettra/Soundtracki?Cirque+Du+Soleil+-+Alegria+(2004)/01.+Alegria,104945848.mp3//url
Ten krzyk był niezwykły.
Severus uniósł głowę, zrzucając z siebie martwe ciało śmierciożercy, którego trafił Avadą dosłownie w ostatniej chwili. Wtedy też usłyszał ten krzyk, i tylko dlatego, że rozbłysk błyskawicy oślepił go na chwilę, nie widział kto krzyczał.
W głosie wręcz wrzeszczącego słyszał zarazem radość i wściekłość. Rozejrzał się, próbując dojrzeć coś i przez strugi deszczu.
Stał na skarpie tuż nad jeziorem, unosząc ręce nad głową; krzyczał do burzowego nieba. Nie zwracał na nic uwagi. Ani na deszcz lejący się z prawie czarnych chmur, ani na uciekających śmierciożerców, czy błyski zaklęć.
Severus zamarł.
Gdzie był Czarny Pan?
Atak na szkołę nastąpił tak niespodziewanie, że nie zdążyli nawet obudzić uczniów i ukryć ich w bezpiecznym miejscu. Na szczęście Lord był tak pewny swej siły, że zabrał tylko garstkę zwolenników. Ale gdzie był teraz? I kim był krzyczący?
Albus i Minerwa opanowali już sytuację, wyłapując pozostałych przy życiu śmierciożerców, więc ruszył w stronę postaci, która powoli opuszczała ręce. Jej krzyk przerodził się w pełen ulgi i radości śmiech.
Nagle rozpoznał ją.
— Potter! — Chłopak obrócił się do niego i uśmiechnął, jakby właśnie wygrał mecz quidditcha. — Co tu robisz?
— Alegria. Nie ma go. Alegria. Jestem wolny. Alegria. Mogę mieć marzenia.
— Bredzisz, Potter — mruknął, ale wtedy zobaczył coś u stóp chłopaka.
Czarny Pan leżał nieruchomo z twarzą wykrzywioną wściekłością.
— Zabiłeś go — stwierdził sucho.
— Alegria. Nieprawdaż?
Potter podszedł do niego i to, co stało się teraz, po raz pierwszy wstrząsnęło światem Severusa Snape’a.
Chłopak pocałował go. Chwycił za szatę, przyciągając bliżej, i połączył ich wargi. Jęk z ust Pottera zabrzmiał tak wspaniale, że Severus nie potrafił się powstrzymać, i pozwolił mu wtargnąć głębiej. Dopiero brak powietrza spowodował, że oderwali się od siebie.
— Alegria — szepnął Harry, opierając głowę na jego ramieniu, ale nadal nie puszczając.
— Tak. Alegria, Potter — zawtórował mu, unosząc kącik ust.
Koniec.
|
|
|
|