Kącik mola książkowego -

Czuję się przy was zdecydowanie mało ambitna, naprawdę...

To że nie dorasta do pięt Kossakowskiej (na przykład) to fakt. Bezsprzeczny, zresztą. Ale jak dla mnie "Kłamca" jest całkiem niezły. Loki jak na dzisiejsze standardy też nie jest całkiem beznadziejny, w końcu to nordycki bóg, który nagle wpadł do XX wieku.

Ja również wciągam większość tego, co dorwę na półkach - szczególnie przy tym uwielbiam powieści dziewiętnastowieczne (tu triada: literatura francuska - rosyjska - angielska), literaturę antyczną, literaturę fachową (historia i teoria literatury, gender, psychologia, filozofia), kryminały i książki o książkach. Nie lubię fantastyki, choć są tu wyjątki - Lema czytam z zachwytem, ale czytam go przez pryzmat filozofii i etyki, nie SF; podobnie ma się sprawa z Vonnegutem, którego kocham. Mimo że kwestie LGBT ogromnie mnie interesują, bardzo mało poznałam dotąd powieści z tego kręgu - niestety, czas jest ciągle towarem deficytowym, a gdy mam wybrać między czymś współczesnym a na przykład Balzakiem, rzucam się z obłędem w oku na Balzaka.
Poza tym co jakiś czas wracam do ukochanych książek z dzieciństwa - przede wszystkim do "Mikołajka" i "Muminków", które wcale nie są takimi książkami dla dzieci...

Ome, tobie to co Kkohaku: Dukaj! Naprawdę, naprawdę myślę, że ci się spodoba niesamowicie i będę cię na niego namawiała do skutku. Bo podobnie jak Lem dużo porusza kwestii filozoficznych - choćby z tego jednego powodu warto. Bo to literatura, która wyszła poza szufladkę z oznaczeniem "fantastyka".

Myślę, że kiedyś zaryzykuję z Dukajem. Kiedyś, jak już wyrobię tę potężną listę "do przeczytania możliwie najszybciej" i "do przeczytania jeszcze trochę szybciej"...
W każdym razie dzięki za wskazówkę, An Smile

"Czarne oceany" Dukaja... Naszło mnie, moja wielka miłość, po wygrzebaniu tego tematu. Gdzieś jest spakowana, w którymś z pudeł. Tylko w którym? Crying or Very sad