euphoria
Obłok
Dołączył: 27 Kwi 2012
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów Płeć: Kobieta
|
|
Tytuł: Amortencja
Seria: Seria Eliksirów
Autor: the_minx_17
Tytuł oryginalny: [link widoczny dla zalogowanych]
Tłumacz: euphoria
Zgoda: jest
Beta: Kuma (ale się opierałam jej radom jak mogłam)
Ostrzeżenia: występuje het (za autorką)
Pairing: HP/DM, HP/GW
Rating: PG15
Tłumacz uprzedza, że zbyt rzadko bawi się słowami, by było to piękne i ładne, ale ma nadzieję, że konstruktywna krytyka nauczy ją porządnie przekładać tekst.
dedykacja dla Aev i jej macek ze względu na jej ulubioną bohaterkę...
- Najmilsi, zebraliśmy się dziś tutaj…
Dłonie Harry’ego zacisnęły się wokół zagłówka.
- Mocniej, cholera – wyjęczał, gdy Draco wchodził i wychodził powoli z jego ciała. – Jutro chcę cię wciąż czuć.
Draco utrzymał opanowane pchnięcia, chichocząc miękko, gdy Harry pokonany położył głowę na łóżku.
- Planuję kochać się z tobą, dopóki słońce nie pojawi się nad horyzontem – wyszeptał. – Poczujesz mnie, Harry, obiecuję ci to. Gdy nadejdzie jutro, wciąż będziesz mnie doskonale czuł; każdy ruch, każde ukłucie będzie ci przypominało, co czeka na ciebie w domu.
- …czy ty, Harry Potterze, bierzesz sobie tę kobietę, Ginewrę Weasley, za żonę…
Ginny obserwowała niewyraźny zarys. Harry powinien należeć do niej.
Zamiast tego był owinięty wokół Malfoya, świętując pokonanie Czarnego Pana. Opuszczenie przez Ślizgona szeregów śmierciożerców wszystko zepsuło. Dopóki się nie pokazał, wszystko szło zgodnie z planem.
Przechylając na bok fiolkę, wylewając jasno migoczący i skrzący się płyn o kolorze macicy perłowej, Ginny uśmiechnęła się miękko. Skoro działało przez sześć lat, zadziała ponownie. Harry będzie jej.
- …czy ty, Ginewro, przysięgasz szanować, kochać i nie mieć żadnych tajemnic…
- Nie widzisz tego, Harry? – Draco skrzywił się. – Ona coś ci zrobiła.
- Po prostu nie umiesz się z tym pogodzić – odpowiedział spokojnie Harry. – Wojna się skończyła i z tym… – Wzruszył ramionami, gdy jego słowa przebrzmiały. Zapach kwiatów uprzedził go o nadejściu Ginny. – Słuchaj, Draco, przykro mi, jeśli myślałeś, że to coś więcej, ale muszę iść, okej?
Draco stał w milczeniu, obserwując, jak Harry wychodzi z pokoju, jak opuszcza jego życie. Powstrzymywał się. Nie będzie prosił Harry’ego, błagał. On odszedł.
Pozwalając sobie na ostre, chrapliwe westchnienie, wyszeptał:
- To było coś więcej, Harry. Dużo więcej dla nas obu.
- Czarownice i czarodzieje, pozwólcie, że przedstawię panią i pana Potterów.
- Wiem, że coś mu zrobiłaś – syknął Draco, jego oczy błyszczały od niewylanych łez i klątw, których chciał użyć na rudowłosej zdzirze stojącej naprzeciwko niego. – Co to było, Łasico? Użyłaś eliksiru miłosnego? To tak udaje ci się trzymać go w łóżku od sześciu lat?
Ginny uśmiechnęła się krzywo, wzięła powolny łyk herbaty.
- Jak to zrobiłam nie ma takiego znaczenia, jak fakt, że mi się udało.
Mignąwszy pierścionkiem zaręczynowym na palcu, wstała od stołu i podeszła do drzwi.
- On należy do mnie, Malfoy. Naucz się z tym żyć.
Po wyjściu Ginny, Draco zazgrzytał jak zawiasy drzwi kołyszących się na wietrze.
Ginny posłała Draco uśmiech pełen satysfakcji, gdy otworzyła kolejną małą fiolkę i dodała trzy krople eliksiru do kieliszka z szampanem Harry’ego.
|
|