Zilidya
VIP
Dołączył: 25 Kwi 2012
Posty: 240
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wenopolis Płeć: Kobieta
|
|
Może im powiemy
Autor: Zilidya
Rating: +15
Paring: Snape/Potter (Rickman/Radcliff)
Opis i jednocześnie ostrzeżenie: non-canon
Sama nie wiem jak to opisać, tak mnie naszło: co by było gdyby...
— Panie Rickman, panie Radcliff. Fanki mają do was specjalna prośbę. — Miła przewodniczka bardzo dużej grupy dziewcząt podeszła przed premierą „Harry’ego Pottera i Insygnia Śmierci” do dwójki mężczyzn, stojących na uboczu wielkiego holu kina w Londynie.
Obaj ucharakteryzowani na bohaterów, których grali.
— Jeśli tylko będziemy w stanie ją spełnić to to uczynimy.
Na cichy, ale mroczny głos Alana, spora liczba otaczających ich z trzech stron dziewczyn pisnęła uradowana.
Dziewczyna, która została wezwana przez przewodniczkę, stanęła u jej boku i poprosiła:
— Jak panowie pewnie wiedzą, na wielu forach są wymyślane przeróżne historie o związku homoseksualnym profesora Snape’a i Harry’ego Pottera. I tu byłby nasza ogromna prośba. Czy zgodziliby się panowie upozorować właśnie w tym stylu zdjęcie?
Zapadła cisza. Rockman spojrzał na Radcliffa, a ten uśmiechnął się i wzruszył ramionami.
— Mnie to nie robi różnicy. Dla fanów wszystko.
Alan odwrócił się do pytającej i kiwnął głową. Aparaty natychmiast pojawiły się w dłoniach wszystkich zebranych. A Rickman spojrzał na kolegę po fachu, uśmiechając się jak tytułowy mistrz eliksirów.
— Panie Potter, skoro sam pan się zgodził, to proszę teraz spełnić prośbę tych miłych pań. — Jego głos wprost ociekał ironią i czymś piekielnie mrocznym.
Daniel nic nie powiedział. Przybliżył się do Alana i uniósł dłoń do góry. Jego palec wskazujący zatrzymał się na dolnej wardze Rickmana. Wzrok przeszywał go na wylot, a drugi mężczyzna nie był dłużny. Błyski fleszy oślepiły ich i powoli, uśmiechając się do zebranych, odsunęli się od siebie.
Piski, westchnięcia i nawoływania towarzyszyły im do momentu ukrycia się na zapleczu kina.
— Może wreszcie im powiemy? — odezwał się nagle młodszy z mężczyzn.
— A po co? Mnie bawią fanficki. A udawanie aktora jeszcze bardziej. Mugole są tacy zabawni, Harry.
— Czasami trudno za tobą nadążyć, Severusie.
— Nie można całe życie zajmować się tylko jednym. Trzeba mieć też jakieś hobby, a skoro jest dochodowe, to chyba jeszcze lepiej. Poza tym to ty zacząłeś i pokazałeś się tej mugolce, która napisała potem książki. Nie trzeba było się jej zwierzać.
Radcliff prychnął i zatrzymał się w przejściu do dalszej części kina.
— Lubię Joannę, to bardzo fajna...
— Uważaj co mówisz — ostrzegł go ostro Alan, przyciskając do ściany.
— Severusie, nie tutaj — jęknął Harry, czując coś naprawdę twardego poniżej pasa. — Ktoś...
— Dopiero co chciałeś im powiedzieć, prawda? Czyżbyś już zmienił zdanie? Może jednak? A może Złoty Chłopiec przyzwyczaił się do sławy w obu światach?
Młody mężczyzna uniósł głowę, a w jego zielonych oczach pełno było pasji.
— Przestań. Nie ma mowy! Możesz być ich jako Alan, ale jako Severus jesteś tylko mój. — Przyciągnął go do siebie i pocałował zachłannie.
— Kłóciłbym się kto do kogo należy, ale czeka nas premiera. Popraw się i rusz tyłek, Potter!
— Zapominasz się, Snape. To ja tu jestem głównym bohaterem — zachichotał, usuwając ślady pocałunku i chowając różdżkę w rękawie szaty.
Koniec.
|
|